niedziela, 25 sierpnia 2013

Mobilizatorka......

...to Ania.
Gdyby nie ona to pewnie dużo bym nie zrobiła ani nie osiągnęła.
Sama się dziwię ja słyszę od niej słowa "No mama dasz radę, postaraj się...." ...albo jak mi sie nie chce to Ania zawsze mówi "Mama no może byś się w końcu wzięła za to wypadałoby..."...no tak wypadałoby ale jak leń patentowany ogarnia to co?????
To wystarczy że dziecko szpenie dwa słowa i już wszystko gra. Wczoraj myślałam że ze zmęczenia na twarz padnę bo ponad 16h poza domem a miałam dwa zadania w domu do wykonania. Krótkie ale myśle nie basta nie ma opcji idę do łóżka. "Mama no weź zrobisz to szybciutko i pójdziesz spać"...oj długo się w sobie buntowałam ale jak już mi dziecko wyjechało z takim komentarzem dodatkowym że "Mama no dasz radę w końcu obiecałaś Oli..." bo dla Olki jednej miałam coś zrobić. No i wiecie jak już dziecko wysuwa taki komentarz to co robić...dałam radę ?? dałam !!! To co że dziś wszystko na opak przez zmęczenie robiłam :P
Albo jak niecałe 3h spałam i myślałam że nie dam rady ustać na nogach " Mama no chodź będzie dobrze..." usłyszałam...no powiedzmy że było dobrze jak poszłyśmy...oczka trochę szczypały od zmęczenia łezki leciały przez to ale co tam jak już zmobilizowała to przetrzymałam.
Albo jak projekt robiłam . Po 3h to  mózg miałam w proszku a Ania uznała "że głowa Ci mama zaraz zacznie parować ale rób rób bo musisz ".....no głowa wyparowała mi ale co zrobiłam to zrobiłam ;)
Wiele wiele takich sytuacji mam gdzie mówię nie ona tak ja nie chcę ona chce......i nigdy w życiu bym sie nie spodziewała ze mobilizacja przyjdzie z takiej strony. Prędzej bym powiedziała że starsza część rodziny a tu własnie okazuje się że na odwrót. Często to starsze pokolenie nie wierzy a ona...wręcz odwrotnie ...pewnie gdybym nawet na Mount Everest wlecieć chciała i bym pod samą górą padła heh ona by we mnie uwierzyła. A gdybym nie weszła to co to ona by uznała ze do końca nie dałam rady ale coś tam zawsze.:)

A potem ta duma w oczach córki która sama przez się mówi , że jest dumna że ma taką zdolną mamuśkę, że dała radę. Albo jak podsłuchuje że mama mi to zrobiła, mama dała radę, mama to i tamto...no mama jest super bo dała radę...tak to dziecko obgaduje mamusię heh :):):)
Fajnie wiedzieć że córka tak dumna ze staruszki własnej :):) Mam cicha nadzieję że ta jej mobilizacja , wiara we mnie będzie długo trwała. Dobrze wiedzieć że ma się przy boku małego człowieka o wielkiej sile mobilizacji :):):):)

A na koniec sentymentalnej notki....Wiktor!!!!! Miejsca na biurku nie mam na nic ale on i tak wleźć musi:

7 komentarzy:

  1. Ale u Was zmiany dziewczyny :). Przyjemne dla oka, wakacyjnie nastrajające. A co do Anki i jej mobilizacji - to widać mądra z niej dziewczyna, w życiu sobie poradzi. Piękna więź Was łączy, a w dzisiejszych czasach rzadko to się zdarza. Pozdrawiam serdecznie. A co do zmywania się z festynu to raz, że wolałam odebrać od Ciebie co trzeba, dwa, że dzieciaki głodne były jak smoki, trzy, że jeszcze parę spraw musieliśmy w domu ogarnąć.

    OdpowiedzUsuń
  2. zmiany na blogu widzę :) ładnie tu. Ale masz kochaną córcię mamo :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie ma lepszego mobilizatora niz wlasne dziecko :) To prawda! Ja takze zauwazylam zmiany! BARDZO MI SIE PODOBAJA!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Tylko się cieszyć można jak ma się takiego małego mobilizatorka ;)))

    OdpowiedzUsuń
  5. A z tą rodzinką i pomocą od niej... nawet takiej najprostszej w postaci słów... oj wiem, wiem coś o tym, niestety w ostatnim czasie na własnej skórze się o tym przekonałam :((((((((((

    OdpowiedzUsuń
  6. Ściskam Was mocno i buuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuziaki posyłam :*

    OdpowiedzUsuń