czwartek, 24 października 2013

szkoła i.....

...pierwsze oceny:)
Ale zanim to dzisiaj odbyło się oficjalne pasowanie na ucznia.
Trzy  klasy ładnie ubrane, elegancko wystąpiły przed rodzicami i przed dyrektorką. Kurczę pamietam jak 4 lata temu pasowali Anię na przedszkolaka a tu już szkoła...rany czas pieruńsko leci;/
W każdym razie pasowali ich. Zanim to jednak to dzieci testy zdać musiały.
Każda z klas pięknie odśpiewała piosenkę, wierszyk powiedziała, na pytania odpowiedziała. No uczniowie normalnie wzorowi heh :)


Się śmiałam bo dzieci śpiewały piosenki że będą zdolnymi uczniami, asami, zuchami...i wogóle będą naj naj naj...hah a ja mówię czy można to dostać na piśmie te ich przysięgi bo jak będzie miało dziecko lenia to bym pokazała co i jak obiecała....no ale jednak nic na piśmie nie dostałam a szkoda :P
Anię ledwo widać bo gapa z tyłu usiadła. I zamiast uważać to połowę przegadała z kumpelą obok uch :/. Ale jak przyszło co do czego to ładnie podeszła i dała się pasować na ucznia.
Po pasowaniu dyplomy były, wyżerka w klasie, dzieciaki jak zaczęly szaleć .....
Zgroza dobrze że jednak w szkole nie pracuję :P

Co do szkoły to w środę mieli sprawdzian z angielskiego. Trochę się go obawiałam bo Ania wypadła z ostatnich lekcji kurcze myślałam że będzie do tyłu.....
I w poniedziałek i w wtorek pomimo jej oporu wałkowałam z nią części ciała i kolory....pokazywałam co i jak w książce...ja wiem ze w sumie niewiele i może się wydawać łatwe ale to są 7latki......
I co się właśnie okazało????
Sprawdzian na bardzo dobry napisała!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! UUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUU jak się cieszę normalnie hihi :) :) :)
Zdolna ma bestyjka pierwsza piątka w szkole zdobyta.:)
Ale się dziecko ucieszyło....znaczy się wiecie powiedziałam jej ze gratuluje że pierwsza 5 że jestem z niej dumna a ona...mówi oooo fajnie ale ta radość jakaś taka...poskromiona??? Zawsze to pod niebo skakała a teraz usiadła i tak jakby jak po kaczce po niej to spłynęło :O:O:O:O
No ale to nic ja tam się za nią cieszę i mam nadzieję że tak pójdziemy dalej :)

sobota, 19 października 2013

o chorowaniu...

Się mi Ania pochorowała parę dni temu.
Stety , niestety w sumie. ....
Ale od początku.
Najpierw katar. No u nas jak się od tego nie zacznie to w sumie o chorobie mowie być nie może. a po jakimś tygodniu doszedł kaszel. W sumie to liczyłam że tym razem może kaszel odpuści bo na ogół pojawiał się po 2-3 dniach a tym razem po tygodniu. No ale jak zaatakował to z grubej rury :/ Tak ze w srodę po nocce z panną do lekarza śmigałam. Dostaliśmy wyprawke w postaci recept na dwa syropy i zakazem pójścia do szkoły.
O dziwo młoda która szkołę lubi nagle się ucieszyła że do niej iśc nie musi...leniuch z niej czy jak?? Już na samym początku??? :O :O
No dobra mamusina z nią razem dostała polecenie siedzimy w domu więc na opieke sobie poszłam (z czego w pracy pewnie dumni nie byli ;P )....syropy wykupione zostały. I pięknie nam zleciała pierwsza nocka. Co napawało mnie nadzieją ze dziecko zdrowieje..radośc wielka bo na weekend plany super fajne...a tu czwartkowa nocka jak nam dała popalić...oj nie ukrywam ze w piątek zasypiałam na stojąco :(:(:(:(:(...jak się dusiła w nocy uchhhhhhhhhh :/.
Mówię o nie nie ma głupich w piątek od samego rana do lekarza poleciałam. Mówię że antybiotyk chce bo już wiedziałam jak będzie weekend wyglądał jak zostaniemy na syropie który nic nie daje. Pan doktor (zresztą nowy nam nieznany ale mega spoko gość) obadał, wysłuchał i wywiad zrobił. Dał nam syrop. Ale wcześniej stwierdził ze mam bardzo fajne dziecko skoro jej chorowanie wygląda tak jak teraz tzn. zero nudności, zero wymiotów gorączki lub czegoś w tym rodzaju...no ja mówię że nigdy gorączka ostatnia ponad 5 lat temu jak nie 6......podziwiał podziwiał:)
No i o tym nowym lepszym aczkolwiek tańszym o wiele od poprzednika wyszliśmy i co???
I braaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaawo!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Dziecko się poprawiło. Nocka piątkowa mega spokojna. Na nosie nam trochę nadal zostało ale w porównaniu z poprzednim to już było o wiele wiele lepiej :)
Tak ze dzisiaj mogliśmy tak jak planowaliśmy na Tour Salon iśc. Zresztą młoda sama powiedziała że ona się spręży ze zdrowieniem bo jak ja już wejsciówki na targi wygrałam no to musimy je wykorzystać i udało nam się to całkowicie. :)
A teraz zaraz druga realizacja jej postanowienia mam nadzieję że dojdzie do skutku. A chodzi o to zebym mogła iśc na impreze a  ona nie będzie kaszlała w nocy. Bo co prawda sama nie zostaje w domu ale jak się dusi....aj słów szkoda :/...w każdym razie jestem przygotowana na to że mogę wrócić do domu w kilka minut. Ale trzymajcie kciuki oby nie i dziecko spokojnie nockę przespało :)
No i tak wygląda Ani chorowanie aktualne. No może dodam jeszcze że obłożnie podczas choroby cierpi na ...nadmiar energi ;/;/;/;/;/ nosi ją totalnie...już nie wspomnę że "przypadkiem" jak twierdzi pomalowała mi markerem podłogę :O :o no ciśnienie mi poszło :O :O
na szczęście plama zeszła ....no i widzicie tak to i nas jest :)

wtorek, 15 października 2013

siła w ....

...oczach. I to dosłowna :)
Ale nie moja tylko Ani.
Pamiętacie był jakis taki film już tytułu nie pamiętam, że koleś na co spojrzał to ...trach i miazga danej rzeczy nie ma. Ania ma podobnie ale może nie ze niszczy wszystko wokół na co spojrzy ale.....
Ja nie wiem jak co ale innego wytłumaczenia nie mam , no po prostu nie.
Ania potrafi spojrzeć na rajstopy i....od razu się w nich dziura robi!!!!!!
Poważnie Wam mówię!!!!
Ostatnio kupiłam rajstopy nowiutkie nowiuśieńkie, sprawdzałam specjalnie z każdej strony czy jakiegoś defektu nie ma.
Dałam Ani do ubrania a po sekundzie dziecko mi melduje "Mama patrz dziura". .....no myślałam ze mi ręce opadną. Założyła inne na siebie, dwie minuty pochodziła i już dziura. Wiece że tak jest co drugi trzeci dzień :O Ja nie wiem męża jak będe szukała to takiego chyba co fabrykę rajstop będzie miał może dzięki temu oszczędze....
A wiecie co??? Ja nienawidze szyć rajstop!!!!!!!
A Anka spojrzy i łup dziura gotowa :O
dzisiaj odebrałam ją ze szkoły....na rajstopach miejsca nie było już na dziury . Z całej pary (osobiście zakładałam jej rano tzn.dawałam całą parę do ręki i w całych do szkoły doszła) została jedna wielka sieczka. Na pytanie ale jak...ona nie wie :(
Łoooo ludu ratunku!!!!!
Nie wiem jak u Was ale u mnie rajstopy to jedna wielka zmora :(
A niby taka niewinna no nie ...:)

niedziela, 6 października 2013

kawałek historii...

...mojej historii :)
A tak ja też kiedyś byłam mała miałam parę latek i...miałam swoje zabawki. Z tamtych czasów oprócz wspomnień nic się nie zachowało w sumie . No może zdjęcia .....
I w sumie uchowało się coś jeszcze....a mianowicie jest to lalka.
Jak rany szmat czasu przechowywana w piwnicy , aż sama się dziwię że się uchowała przed porządkami. I sobie lalka leżała w piwnicy czekajac swojego come back....
Aż tu wczoraj poszłam z Anią po coś do piwnicy i wczoraj się nią głębiej zainteresowała bo wcześniej no widziała ją ale jakoś w poważaniu ją miała.
A wczoraj to było "Mama a weź mi pokaż co to jest"...pokazałam "Mama a skąd to???" ...no jak byłam małą wyjaśniłam jej to się sama tym bawiłam...ooooo!!! szok wielki ze mama chyba mała kiedyś była heh ;)
No i poprosiła czy lala może na nowo przenieść się do domu, czy teraz ona ją może...
No jasne że może aż nie ukrywam sama się ucieszyłam ze młoda ją wzięła i się nią zajęła....bo wiecie teraz modne te co nogami machają sikają śpiewają wrzeszczą czy Bóg wie co jeszcze robią....a moja Ania zainteresowała się starą poczciwą laluchą :):)
I już o jej historię pytała, jak na imię , jak ją nazywałam, co z nią robiłam...przyznaje że akurat tego nie pamiętam bo jednak skleroza zjada mnie totalnie :O ale wiem jedno wspomnienia mam z nią wspaniałe :):):)
A dzisiaj Maja- bo takie oto nowe imię dostała wyszła na swój pierwszy spacerek z młodą do kościoła i babcią....aaaa!!! zapomniałam Maja ma swoją własną siatkę ubrań. I ubrania mi się zachowały z tamtych czasów i wózek. Wózek został na razie w piwnicy bo to wielki kloc i miejsca brak ale jednak jest też :)
No ale Maja wystrojona i wypiekniona wyszła rano do kościoła....
A jak wróciłam z pracy to panny dwie na spacer dwugodzinny mnie wyciągły i Ania o dziwo sama zażądała fotek z Mają :)

Ania się uśmiała bo uznała że lala długo była na emeryturze piwnicznej bo 20 lat jak nie więcej to teraz ona musi ją rozruszać. Hah sama się uśmiałam lala na emeryturze heh :):):)
Naprawdę przyznaje się bez bicia ale aż mi samej łezka w oku się zakręciła na wspomnienie dzieciństwa i mojej LALACITY jak ją dzisiaj jeszcze nazwałyśmy :D
p.s. lalacita to tak bardziej nowocześnie heh :):)







czwartek, 3 października 2013

Postępy..

..chyba są jakieś mogę powiedzieć po miesiącu nauki.
Co prawda pani od angielskiego nadal jest na minusie ale uznałam że oki dopóki nie tknie Ani spoko dam jej luz. Niech tylko Ani coś powie jak ona będzie niewinna...to oj bój się babo...bo uwierzcie mi na niektóre dzieciaki chyba zagięła sobie parol....no ale nie o tym tutaj.
Zaczęli pisać już na poważnie literki. Pani zadaje do pisania w domu. Oj czasem normalnie Ania ma takiego lenia jak ma pisać i robi wszystko na odwal się.....przyznaje się popuszczałam ale do czasu aż...pani jej dwa zadania skreśliła bo były niechlujnie...no i chyba sama zrozumiała ze jednak bardziej się musi przyłożyć. Śmieje się bo chyba nie podoba jej się takie pokreślone długopisem czerwonym hihi :) no nauczkę dziecko ma :P
Ale nie jest ze wszystkim tak źle. Bo z kolei dostała pochwały za....czytanie. Ania nauczyła sie już w przedszkolu, jak wiecie jakoś samo u nas to wyszlo. No i czytali ostatnio i niewiele osób u nich umie to robić. I pani chwaliła tych co to robią. Ania wielce dumna bo dostała plusy. Już z kolei dwa. Bo czytają dopiero od poniedziałku ostatniego. No i jak dla mnie to duża pochwała bo być jedną z niewielu na 25 osób to faaajno :):):):)
I się pochwalę tym też....że to moje dziecię takie koleżeńskie i przyjacielskie. Co przychodzę do świetlicy albo idziemy przez boisko czy szkołę to słyszę "Cześć Ania" z róznych stron. Rany aż mnie szok dziwi wam powiem. Pytam jej się kto to to mówi a to ta z tej klasy z tamtej klasy. Poznałam ją na przerwie, w świetlicy...no w różnych miejsach ale aż tyle. Ale najbardziej to koparka mi opadła. Idą dwie takie wyrośnięte dziewczyny. Mówią do Ani "cześć Ania". A Ania z dumą mi oznajmia że ona je zna i są z 5 klasy :O:O::O:O:O:O łoooooo rany i to bez znajomości ja to przez braci wszystko znałam a ona tak sama....szok szok. 5klasistki poznała w barze akurat one jej pomogły i tak wiecie heh. No co przyjacielskie mam dziecko no nie???? :D