sobota, 19 października 2013

o chorowaniu...

Się mi Ania pochorowała parę dni temu.
Stety , niestety w sumie. ....
Ale od początku.
Najpierw katar. No u nas jak się od tego nie zacznie to w sumie o chorobie mowie być nie może. a po jakimś tygodniu doszedł kaszel. W sumie to liczyłam że tym razem może kaszel odpuści bo na ogół pojawiał się po 2-3 dniach a tym razem po tygodniu. No ale jak zaatakował to z grubej rury :/ Tak ze w srodę po nocce z panną do lekarza śmigałam. Dostaliśmy wyprawke w postaci recept na dwa syropy i zakazem pójścia do szkoły.
O dziwo młoda która szkołę lubi nagle się ucieszyła że do niej iśc nie musi...leniuch z niej czy jak?? Już na samym początku??? :O :O
No dobra mamusina z nią razem dostała polecenie siedzimy w domu więc na opieke sobie poszłam (z czego w pracy pewnie dumni nie byli ;P )....syropy wykupione zostały. I pięknie nam zleciała pierwsza nocka. Co napawało mnie nadzieją ze dziecko zdrowieje..radośc wielka bo na weekend plany super fajne...a tu czwartkowa nocka jak nam dała popalić...oj nie ukrywam ze w piątek zasypiałam na stojąco :(:(:(:(:(...jak się dusiła w nocy uchhhhhhhhhh :/.
Mówię o nie nie ma głupich w piątek od samego rana do lekarza poleciałam. Mówię że antybiotyk chce bo już wiedziałam jak będzie weekend wyglądał jak zostaniemy na syropie który nic nie daje. Pan doktor (zresztą nowy nam nieznany ale mega spoko gość) obadał, wysłuchał i wywiad zrobił. Dał nam syrop. Ale wcześniej stwierdził ze mam bardzo fajne dziecko skoro jej chorowanie wygląda tak jak teraz tzn. zero nudności, zero wymiotów gorączki lub czegoś w tym rodzaju...no ja mówię że nigdy gorączka ostatnia ponad 5 lat temu jak nie 6......podziwiał podziwiał:)
No i o tym nowym lepszym aczkolwiek tańszym o wiele od poprzednika wyszliśmy i co???
I braaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaawo!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Dziecko się poprawiło. Nocka piątkowa mega spokojna. Na nosie nam trochę nadal zostało ale w porównaniu z poprzednim to już było o wiele wiele lepiej :)
Tak ze dzisiaj mogliśmy tak jak planowaliśmy na Tour Salon iśc. Zresztą młoda sama powiedziała że ona się spręży ze zdrowieniem bo jak ja już wejsciówki na targi wygrałam no to musimy je wykorzystać i udało nam się to całkowicie. :)
A teraz zaraz druga realizacja jej postanowienia mam nadzieję że dojdzie do skutku. A chodzi o to zebym mogła iśc na impreze a  ona nie będzie kaszlała w nocy. Bo co prawda sama nie zostaje w domu ale jak się dusi....aj słów szkoda :/...w każdym razie jestem przygotowana na to że mogę wrócić do domu w kilka minut. Ale trzymajcie kciuki oby nie i dziecko spokojnie nockę przespało :)
No i tak wygląda Ani chorowanie aktualne. No może dodam jeszcze że obłożnie podczas choroby cierpi na ...nadmiar energi ;/;/;/;/;/ nosi ją totalnie...już nie wspomnę że "przypadkiem" jak twierdzi pomalowała mi markerem podłogę :O :o no ciśnienie mi poszło :O :O
na szczęście plama zeszła ....no i widzicie tak to i nas jest :)

5 komentarzy:

  1. no i rewelacja :-))) my też tak radzimy sobie z chorobami :-) syropek, kilka dni i zdrowi :-)Duzo zdrówka dziewczyny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Witajcie dziewczyny ;)) Oj te wirusy teraz się panoszą i panoszą :(((

    OdpowiedzUsuń
  3. A z tą energią podczas chorowania to dosłownie jak u nas, pierwsze 2-3 dni są nie swoi, ale potem istny szał ciał wrrrrr i roznosi ich niemiłosiernie

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale tylko się cieszyć, że drugi syrop szybko pomógł. Zdrówka życzymy i za ciepłe słowa otuchy dziękujemy :*

    OdpowiedzUsuń