piątek, 15 listopada 2013

Dyplom po raz pierwszy...

...i mam nadzieję że nie ostatnio w naszej szkolnej karierze :)
Był konkurs u Ani na stworzenie jesiennego cuda z jesiennych darów natury.
Ojaaaaa a mnie wtedy tak głowa bolała mówię nie ma bata nic nie robię wogóle pomysłów nie miałam na nic. Ale co tu zrobić jak dziecko patrzy oczami ala kot ze Shreka. To się trochę spiełam i jakąś pracę na szybko szybko pomogłam jej zrobić. Przyznaje się że mój poziom starania sie był wtedy równby zeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeero :/
Uznałam że jest tak denna że nawet foto jej nie machnęłam :(
A tu prosze we wtorek wchodzimy do szkoły wyniki są....Ania zajęla 3 miejsce :) :) :) OOO jaka zadowolona była:) :) :) hihi nie ukrywam ze ja tez ze z antylanecia zrobiło się takie coś fajnego :)
A 13 mieli w szkole święto szkoły i przy okazji wręczenie dyplomów z okazji konursu. Ania opowiadała mi ze stoją wszyscy, apel trwa...nagle pani zaczęła wyczytywać nazwiska i Ani wyczytała...Ania mówi że śmiało podeszła ("Mama ale ja się wogóle nie wstydziłam wyjść przy nich wszystkich..przy tej całej szkole") odebrała dyplom i nagrodę i wróciła uśmiechnięta do swoich."A moja klasa to chyba mi najgłośniej biła brawo".....heh no nie wiem mnie nie było w kazdym razie jestem z niej dumna ogromnie :)
Stara się dziewczyna przyznaje strasznie.
Dzisiaj dla przykładu zaliczyła angielski choć wogóle mówiła że ona nie umie, że ona nie da rady...ładnie poprosiłam żeby poszła żeby spróbowała...poszła i spróbowała i zaliczyła. Fajnie strasznie :) Tym bardziej ze podobno jest jedną z nielicznych którzy mają wszystkie rzeczy zaliczone :) :)
A na sam koniec mam taką filozoficzną myśl mojej 7latki:
"W tym kraju wogóle nie ma sensu myśleć"......
I jak tu się z nią nie zgodzić?????


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz