niedziela, 9 grudnia 2012

mrrroźnie:)


                  


U nas mroźnie, śniegu nam nasypało i fajnie:) Czyli tak jak powinno być w zimie.
A u nas jak zwykle intensywnie i  biegu. Szczerze mówiąc to nawet nie mamy za bardzo kiedy na dłużej skorzystać ze śniegu;/ hmmm czyżby dwie czy trzy godziny więcej dołożone do doby by nam się przydały????
Mamusi ostatnio szczęscie dopisuje i kolejną wejściówkę na targi nasze udało mi się wygrać hihi:) no cóż jak to mówią ktoś ma szczęście w grach ale  w miłości nie...ja chyba należę do tych przypadków:)
No ale o targach......
coś co Ania lubi czyli konie konie wszędzie...cudnej maści i kolorów i wzorów:D no dobra nie wzorów ale wszystkie piękne...choć niektóre zostały zrównane do krowy hah:d zabawne mam dziecko...a to tylko dlatego że były czarno białe i dlatego owe krowie nazwanie:)


A jak pojeździla na koniu to była tak długo zachwycona ze szok.
Najlepszy numer jak wyczaiła gdzieś konika takiego pluszowego ale ja nie miałam tyle kasy a kartą u pani nie można było płacić (zwyczajnie zapomniałam pieniędzy wypłacić;()...i wyobraźcie sobie kota ze szreka...a teraz moją Anie z takimi oczami...hah się pani wzruszyła i zamiast 3 dych konik został zakupiony o wiele mniej...dziekujemy  pani za miłe serce hihihi:)

Jakby ktoś chciał tą jedną szopkę można zjeść...bo z piernika. Nie nasze wykonanie ale konkursowe ja bym w życiu tak nie umiała. No ale co jeszcze było?? Ania to utknęłą w miejscu gdzie malowali naklejaliwycinali...czyli prace zdobione..wpierw robiła ozdoby potem kartki....a na końcu bombki...ona miała co robić i 2h jej prawie na tym zleciały no nie a ja normalnie jak tam siedziałam to prawie przysypiałam heh;/ aż w końcu i ja się znudziłam i zaczęłam własną bombkę tworzyć:)
Czyja bombka czyja to musicie zgadnąc:)
Jak to Ania powiedziała ptaszek ładny. Heh myślę że sokół mógłby się obrazić na miano ptaszka ale na szczęscie nie słyszał:P
kolacja w drodze w ulubionym miejscu Ani...McDonald. Hah jaka ja byłam kochana i wogóle że dziecko tam wzięłam ach nie am to jak uwielbienie dziecka;P
Ale co tam pomimo goziny 18 i mrozu nam mało nie było..jeszcze na międzynarodowe rzeźbienie w lodzie pojechaliśmy...taka nasza impreza miastowa gdzie ludzie z całego kraju i świata do nas zjeżdżają...Ania co roku jeździ pooglądać i co roku się dziwi że takie bryły lodu i tak im to zgrabnie idzie to wycinanie:)



Ale już przy tych rzeźbach to za mroźnie było i do domu w końcu wróciliśmy....pomarzliźśmy połaziliśmy.....
A dzisiaj znowu w teren idziemy....pomarznąć i czas spędzić w miare intensywnie:)
Miłej niedzieli wszystkim:)

4 komentarze:

  1. Dzien bardzo udany :) Bombki cudne, a lodowe rzezby zapieraja dech w piersiach :) Udanej niedzieli kochane!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Lodowe rzeźby są niesamowite :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiele się u was działo w weekend:D
    Ten "ptaszek" jak dla mnie przerażający :DD
    Ania odważna dziewczynka..
    buziaki miłego wieczorku:D

    OdpowiedzUsuń
  4. oj jak Wam Dziewczyny fajnie! to nic że mróz, ale tyle atrakcji! wcale się nie dziwię, że Ania taka zadowlona i usmiechnięta ;) konie, ptaszek, i ulubione zabawy plastyczne Lenki :D co do bombek... szansa 50 na 50 że trafie.. po prawej Twoja, po lewej Ani, zgadałam?
    trzymajcie sie cieplutko :* :*

    OdpowiedzUsuń